Wydawca treści
Psie zaprzęgi
Błękitne niebo. Wzdłuż drogi stoją rzędy drzew w białych czapach. Spod płóz sanek, ciągniętych przez dwie pary puszystych psów, pryskają w górę kawałki zmrożonego śniegu. Człowiek stojący na sankach krzyczy w niezrozumiałym języku. To nie jest obrazek z dalekiej Laponii, ani ekranizacja książki Jacka Londona, ale coraz częstszy widok w naszym kraju.
Psie zaprzęgi, bo tak należy nazywać dyscyplinę oficjalnie zarejestrowaną przez Ministerstwo Sportu i Turystyki, zdobywają w Polsce coraz większą popularność. I nie chodzi tutaj tylko o profesjonalistów zrzeszonych w klubach i biorących udział w zawodach na całym świecie, ale o ludzi, którzy kochają psy, ruch i przyrodę, a traktujących ten sport jako rekreację jest coraz więcej. Szczególnie, że to doskonały sposób na spędzenie wolnego czasu w lesie, ze swoimi czworonogami.
Bieszczady - stolicą
Choć polskie zimy charakterem odbiegają od tych z Północy, to i w naszym kraju z powodzeniem można jeździć psimi zaprzęgami. Świadczyć o tym mogą nie tylko sukcesy polskich maszerów (maszer to osoba prowadząca zaprzęg) w zawodach Pucharu Świata, Mistrzostw Świata, czy Europy, ale i coraz większa liczba takich imprez organizowana u nas.
Mało który region nadaje się do tego tak dobrze jak polskie góry. Stolicą sportów zaprzęgowych są Bieszczady, nazywane polską Alaską. Od dziesięciu lat w Baligrodzie odbywają się zawody o nazwie „W Krainie Wilka", są też nieco młodsze: „W Krainie Żubra" - w Lutowiskach i „W Kresowej Krainie" w okolicach Lubaczowa. Przyciągają coraz większe rzesze spragnionych rywalizacji zawodników, ich czworonogów oraz widzów. – Z roku na rok zwiększa się popularność tej dyscypliny - mówi Andrzej Ratymirski, założyciel i prezes rzeszowskiego Klubu Sportowego Psich Zaprzęgów „Nome", który od wielu lat jest współorganizatorem zawodów. – Niektórzy, by kibicować, przyjeżdżają nawet z odległych miejscowość.
Bieszczadzkim zawodom kroku stara się dotrzymać Polana Jakuszycka, gdzie co roku gości „Husqvarna Tour". – Nasza impreza jest bardzo widowiskowa – mówi Zyta Bałazy, nadleśniczy Nadleśnictwa Szklarska Poręba, po terenach którego przebiega większość tras. – Ale i w Górach Izerskich jest pięknie.
Zawody psich zaprzęgów promują dyscyplinę, poszczególne regiony Polski i jej przyrodę, integrują lokalne społeczności. Pętle tras przebiegają przez ośnieżone grzbiety gór i lasy. W ich wytyczaniu i organizowaniu zawodów często biorą udział nadleśnictwa. – Psim treningom służą akurat nieczynne drogi i szlaki zrywkowe. Na naszym terenie, ze względu na różnorodne formy ochrony przyrody, ciężko jest wyznaczyć stałe trasy. Organizatorzy co roku muszą uzgadniać ich przebieg i otrzymywać stosowną opinię od Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska – tłumaczy pani nadleśniczy.
Na sankach przez jezioro
Zaprzęgi to świetny sposób na oryginalną rekreację. – Psy dają doskonałą możliwość obcowania z przyrodą – mówi Jarosław Kemuś, leśniczy, właściciel ośmiu czworonogów rasy husky. Na co dzień kieruje szkółką w Doręgowicach (Nadleśnictwo Lutówko) i dużo czasu spędza w terenie. Twierdzi jednak, że uczuć, które towarzyszą powożeniu zaprzęgiem nie da się porównać z żadnymi innym. Dzikość psów idealnie komponuje się z naturą.
Chociaż mieszka na Pojezierzu Kaszubskim słynącym z łagodnych zim, nie ma problemów ze znalezieniem terenów nadających się do jazdy. – Można też jeździć po powierzchni jezior skutych lodem – tłumaczy. Nocleg przy kilkunastostopniowym mrozie w towarzystwie dziesięciu psów to niesamowite przeżycie. – Człowieka otacza cisza niekiedy tylko przerywana ich tajemniczym wyciem. Wracając z takiej wycieczki, czuję się, jakbym wracał z dalekiej północnej wyprawy – dodaje.
Pasjonaci zaprzęgów podkreślają, że ten sport jest bardzo mocno związany z lasem. Magda Lupakowa jest leśniczką. O psim zaprzęgu marzyła od dzieciństwa, które spędziła w górskiej leśniczówce. – Od najbliższych sąsiadów dzieliły nas trzy kilometry. Zimą widać było świeże ślady wilków. Do tego pokochałam książki przygodowe, szczególnie Londona – wspomina. - Otoczenie sprawiło, że powstało marzenie. Spełniłam je kilkadziesiąt lat później.
Jarosław Kemuś i Andrzej Ratymirski najchętniej trenują w lesie. – Nie wyobrażam sobie jazdy gdzie indziej – mówi pan Jarosław. Jako leśnik postrzega jednak kwestię wjazdu zaprzęgiem do lasu wieloaspektowo. – Powinniśmy powiadomić o tym zamiarze gospodarza terenu, najczęściej leśniczego – tłumaczy. – Dowiemy się wtedy kiedy i gdzie będziemy mogli poruszać się po lesie bezpiecznie.
Maszer, sled i stake-out
Przygodę z zaprzęgami należy zacząć od psa. – Ktoś mądry powiedział, że huskyego się albo w ogóle nie ma, albo ma się ich kilka – mówi z uśmiechem pan Jarosław. Dlatego należy się przygotować na to, że stadko szybko się powiększy. Właściciele psów zwracają uwagę na to, że przed kupnem pierwszego, należy daną rasę poznać, pojechać na zawody, do hodowli, spotkać się z właścicielem zaprzęgu. Należy pamiętać, że psy to nie rzeczy, które można odstawić na bok. Pani Magdalena zwróciła się po poradę do wicemistrzyni świata. – Nauczyła mnie wszystkiego, przede wszystkim właściwego użycia sprzętu. Wiele też dowiedziałam się pracując podczas zawodów jako jej pomocnik.
- Psy wchodzące w skład zaprzęgu tworzą kennel. Ubiera się je w indywidualnie dopasowane szelki - ważne, żeby zwierzęciu nie zaszkodzić. Do nich podpina się sanki, czyli sled, lub - jak nie ma śniegu - wózek. Ceny sprzętu, tak jak we wszystkich sportach, są zróżnicowane. Można go kupić w profesjonalnych sklepach lub wykonać samodzielnie. Przeciętnie kosztuje tyle, co sprzęt narciarski – mówi Andrzej Ratymirski.
Jarosław Kemuś podkreśla, że husky mają zaprzęgi we krwi i z niecierpliwością czekają na start. Psa nie wolno do niczego zmuszać, ma czerpać z wysiłku radość i satysfakcję. – Każdy maszer powinien wiedzieć, czy jego pies się garnie się do biegu, czy tego nie lubi. Zdarzają się i takie wyjątki – tłumaczy.
Od skłonności czworonoga do biegania zależy też długość szkolenia. Zaczyna się od nauki posłuszeństwa. – To bardzo ważne, bo psi zaprzęg prowadzi się tylko głosem – dodaje pani Magda.
Psów nie wolno poganiać, ciągnąć ani zmuszać do biegu. Maszer może w trakcie zawodów startować w wielu wyścigach, one - nie. Po biegu powinny być nakarmione, nagrodzone za wykonaną pracę i odstawione na zasłużony wypoczynek do stake out, czyli przestrzeni dla nich przeznaczonej.
Należy pamiętać o ustaleniu „ w stadzie" odpowiedniej hierarchii. – W obecności psów jem pierwszy, odwiedzający nas gość wita się najpierw ze mną – mówi pan Jarosław. – To czyni ze mnie samca alfa, psy to czują. Bez takiego poważania, można mieć z nimi kłopoty.
Hawk, Fado i Essuna
Oficjalnie uznaje się, że do sanek najlepiej nadają się psy ras północnych: syberian husky, alaskan malamut, pies grenlandzki i samojed.
Mimo różnic w wyglądzie, rasy te mają wiele cech wspólnych. Są wytrzymałe, niewrażliwe na mrozy, dobrze wykorzystują pokarm i szybko regenerują siły. Do ciężkich warunków życia dostosowały się dzięki specyficznej budowie ciała: obfite ciepłe futro i małe stojące uszy pozwalają ograniczyć straty ciepła.
- Husky to psy pierwotne. Mają bardzo silny instynkt stadny, zachowaniem przypominają wilki – mówi pan Jarosław. To pozostałość po trybie życia przodków. Łapane jesienią, zimą ogrzewały człowieka i służyły mu w zaprzęgach. Wiosną żyły na wolności i musiały wyżywić się same. Dlatego jedzą praktycznie wszystko, nawet mrożoną marchewkę. Cechuje je też umiejętność współpracy, zamiłowanie do ciągnięcia sanek i, po prostu, chęć do wysiłku. Wystarczy popatrzeć na zaprzęgi przed startem – psy się wiercą, niecierpliwią, są pełne radości.
Do zawodów dopuszczane są również tzw. greye, czyli mieszanki chartów z wyżłami. – Właściwie do sanek nadaje się każdy pies ważący powyżej dwunastu kilogramów – twierdzi Andrzej Ratymirski. Jarosław Kemuś nie widzi przeciwwskazań do tego, żeby zwykły kundel biegał w zaprzęgu. – Musi być widać, że garnie się do sanek, nie ucieka przed szelkami, a bieg sprawia mu przyjemność – dodaje.
Wszyscy podkreślają, że w psich zaprzęgach nie jest najważniejszy drogi sprzęt i najnowszej generacji wózki czy sanki. – Można jeździć byle czym – twierdzi pani Magda. – Najważniejsze, żeby się ruszyć. Poczuć wolność, mknąc przez zaśnieżony las.
Najnowsze aktualności
Polecane artykuły
Informacje ogólne
Informacje ogólne
Warunki przyrodniczo - leśne:
Nadleśnictwo Rudziniec położone jest w Śląskiej Krainie Przyrodniczo-Leśnej, w Dzielnicach Kędzierzyńsko-Rybnickiej i Równiny Opolskiej.
Powierzchnia ogólna:
18 557 ha
1 Obręb leśny:
- Rudziniec
13 Leśnictw:
- Świbie
- Centawa
- Płużnica
- Ciochowice
- Paczyna
- Proboszczowice
- Nogowczyce
- Łaskarzówka
- Kozłów
- Łącza
- Ostropa
- Sierakowice
- Trachy
oraz Ośrodek Hodowli Zwierzyny LP „Gajdowe"
Siedliska leśne:
- lasowe 79%
- borowe 21%.
Główne gatunki lasotwórcze:
- sosna 63%
- brzoza 12%
- dąb 10%
- olsza 5%
- modrzew 4%
- pozostałe 1%; Soc, Sow, Św, Jd, Dbc, Jw, Js, Gb, Lp, Ols, Ak, Tp, Wb
W zasięgu administracyjnym Nadleśnictwa Rudziniec znajduje się ok. 600 ha lasów nie stanowiących własności Skarbu Państwa.
Klimat terenu Nadleśnictwa należy do strefy środkowo-europejskiej. W ciągu ostatniego dziesięciolecia nastąpiło zmniejszenie ilości opadów, co pociągnęło za sobą obniżenie poziomu wód gruntowych i zmianę dużej części siedlisk z wilgotnych na świeże.
Historia Nadleśnictwa:
W ramach reorganizacji w Lasach Państwowych, z dniem 1.10.1972 r. połączono trzy dotychczasowe nadleśnictwa: Toszek, Pławniowice i Rachowice, tworząc Nadleśnictwo Rudziniec. Byłe nadleśnictwa zostały utworzone w roku 1945 na podstawie dekretu PKWN z roku 1944. W skład byłych nadleśnictw weszły upaństwowione lasy wielkich własności ziemskich oraz w niewielkiej części dawne lasy państwowe.
Historyczna gospodarka leśna:
Brak jest danych odnośnie przeszłej gospodarki leśnej przed rokiem 1945. Analiza istniejących drzewostanów, pozwala jednak wyciągnąć określone wnioski. Postępowanie hodowlane było w dużym stopniu podporządkowane osiągnięciu jak najwyższej renty gruntowej, co spowodowało hodowlę głównie drzewostanów świerkowych, przy małej trosce o takie gatunki jak: dąb, buk, modrzew, których udział stopniowo malał lub zanikał, nawet na żyznych siedliskach lasowych. Użytkowanie rębne prowadzone było głównie zrębami zupełnymi i to często nawet na znacznych powierzchniach, o czym świadczą istniejące dzisiaj jednowiekowe monokultury występujące. Według danych zawartych w 20-lenim operacie urządzeniowym byłego Nadleśnictwa Rachowice, sporządzonego w 1930 r., wynika że wskaźnik użytkowania z i ha powierzchni zalesionej wynosił 4,6 m3, rozmiar użytkowania przewidywał 74 ha zrębów zupełnych rocznie.
Procentowy udział gatunków wynosił wtedy:
- sosna 74 %,
- świerk 22 %,
- liściaste ok. 4 %.
Wiek rębności dla sosny 80 lat, a dla świerka 60 lat. Zakładane uprawy w tym okresie były zawsze grodzone w celu ich zabezpieczenia przed szkodami od zwierzyny płowej.
Po roku 1945 w zagospodarowaniu lasu stosowano zasadniczo sposób zrębowy (rębnia Ia i Ib), a prowadzona w latach 1948-51 rębnia gniazdowa i skupiona na siedliskach boru mieszanego i lasu mieszanego nie sprawdziła się (szkody od wiatrów). Odnowienia prowadzono głównie sadzeniem przy zastosowaniu sosny i świerka, a na siedliskach żyźniejszych dodatkowo gatunki liściaste.
Z klęsk żywiołowych, jakie w przeszłości nawiedziły lasy rudzinieckie można odnotować, huragan z roku 1801, kiedy uległo zniszczeniu 800 ha lasu. W roku 1928 wiatr zniszczył 400 ha drzewostanu świerkowego. W 1946 roku pożar strawił las na powierzchni 350 ha. Od tego czasu lasy zaczął atakować kornik drukarz. W latach 1953/54 i 1960/61 na powierzchni ok. 700 ha pojawiła się gradacja osnuji gwiaździstej, którą zwalczano przy pomocy opylaczy naziemnych oraz z samolotów.
W roku 1992 największy pożar w Europie objął swym zasięgiem 2 154 ha rudzinieckich lasów. Dużym sukcesem jest dla nas fakt, że mimo wielu trudności, już 3 lata po tej klęsce zakończyliśmy uproduktywnianie pożarzyska zalesiając 1137 ha. Na pozostałym obszarze wystąpiło odnowienie naturalne, głównie brzozowe. Sposób w jaki przywróciliśmy nowy las na spalonym terenie – inżynieryjna, pionierska myśl techniczna i precyzyjne wykonanie sprawiły, że do dziś gościmy na pożarzysku wielu entuzjastów i sympatyków którym przybliżamy szczegóły tego zagospodarowania. Gatunki tworzące nowy las dobrane są bardzo szczegółowo do żyzności i wilgotności gleby, tak aby każde drzewo było na swoim miejscu, i choć efekt tej pracy – plon zbiorą dopiero następne pokolenia leśników (za ok. 100 – 150 lat), już dziś wiemy że las ten będzie z pewnością biologicznie silniejszy i odporniejszy od spalonego. Mimo tego sukcesu do dnia dzisiejszego na niewielkich fragmentach walczymy z pojawiającymi się problemami posiłkując się ekspertyzami glebowymi, melioracyjnymi a także badaniami z zakresu szczegółowej ochrony lasu.
Dnia 15.08.2008 r. przez teren Nadleśnictwa Rudziniec przeszła trąba powietrzna. Zniszczeniu oraz uszkodzeniu uległ drzewostan na odcinku kilkunastu kilometrów w pasie od kilkudziesięciu do kilkuset metrów. Całkowicie zniszczony został las na powierzchni ponad 200 ha leśnictw Świbie, Centawa, Płużnica oraz Nogowczyce. Druga taka powierzchnia została uszkodzona. Straty występowały również z obiektach ochrony lasu, infrastrukturze drogowej. Według szacunku straty całkowite Nadleśnictwa Rudziniec wynosiły ok. 15 mln zł. Do 2013 r. udało się odnowić wszystkie zniszczone powierzchnie (ponad 200 ha).
Kolejne lata 2009-2010 to natomiast szkody powodowane w lesie przez okiść oraz nadmierne opady śniegu.
Środowisko i ekologia
Wszystkie lasy znajdują się w II strefie uszkodzeń przemysłowych. Nadleśnictwo Rudziniec leży na zachodnim obrzeżu Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. W pobliżu znajdują się Zakłady Chemiczne w Kędzierzynie-Koźlu i Blachowni Śląskiej. Szkody ekologiczne powodują skrócenie igliwia, przerzedzenie koron i osłabienie żywotności drzewostanów, a także prześwietlenie dna lasu. Czynniki te pociągają za sobą bardzo silne zachwaszczenie co stwarza duże problemy przy pracach odnowieniowych i pielęgnacyjnych. Następstwem osłabienia drzew jest opanowanie drzewostanów przez szkodliwe owady i grzyby.
Świat fauny
Na terenie Nadleśnictwa Rudziniec występuje szereg różnorakich gatunków zwierząt, reprezentyjących sssaki, ptaki, gady oraz płazy.
Do największych gatunków i często spotykanych należą: łosie (sporadycznie), jelenie, daniele, sarny, dziki, lisy, jenoty, borsuki, kuny (leśna oraz domowa), tchórze, norki, piżmaki, szopy pracze, jeże. Spośród gadów spotykane są zaskrońce, padalce, żmija zygzakowata oraz jaszczurki. Świat płazów to także liczni przedstawiciele ropuch oraz żab.
Świat ptaków jest niezwykle istotny dla całego Nadleśnictwa Rudziniec, ponieważ na jego terenie ostatnia obserwacja z roku 2017 r. stwierdziła występowanie 210 gatunków, co stanowi ponad 40% składu krajowego całej awifauny! W tym stwierdzono 147 gatunków ptaków lęgowych i prawdopodobnie lęgowych oraz 63 gatunki ptaków przelotnych, zalatujących i zimujących. Ptaki swoich przedstawicieli w lasach Nadleśnictwa Rudziniec posiadają mnóstwo, poprzez mniejsze i większe gatunki, jak chociażby sikorki, wróble, zięby, rudziki, czy kosy, po okazałe i dobrze znane nawet najmłodszym bociany białe oraz żurawie.
Z ciekawszych gatunków ptaków można wymienić także:
- trzemielojad,
- jastrząb,
- krogule,
- derkacz,
- żuraw,
- dzięcioł zielonosiwy,
- dzięcioł czarny,
- dzięcioł średni,
- zimorodek,
- dudek,
- siniak,
- lelek,
- brodziec samotny,
- kruki,
- muchołówka białoszyja,
- krzyżodziób świerkowy,
- zniczek,
- gąsiorek.
Ciekawe miejsca dziedzictwa historycznego i kulturowego
Będąc tylko zarządcami lasów państwowych staramy się wyjść naprzeciw zapotrzebowaniom społecznym, w związku z czym:
1. W czerwcu 1996 roku w miejscowości Centawa nieopodal Jemielnicy otwarto Łowisko Specjalne "Gajdowe" w celu komercyjnego połowu ryb. Powierzchnia stawu wynosi 8,15 ha. Obecnie obiekt wędkarki jest oddany w dzierżawę. W swoim zamyśle miał ono również stanowić atrakcyjny dodatek do Ośrodka Hodowli Zwierzyny LP „Gajdowe".
Niebagatelne znaczenie przy powstaniu łowiska miało szeroko rozumiane udostępnianie części terenów leśnych dla społeczeństwa (forma realizacji public relations Lasów Państwowych).W roku 1999 rozpoczęto rozbudowę stawu, która przyczyniła się do zwiększenia lustra wody i głębokości stawu a także przez wybudowanie malowniczych wysepek do zwiększenia atrakcyjności obiektu. Każdy chętny może spędzić miło czas na łowieniu ryb.
W okolicach stawu oraz w przylegającym kompleksie leśnym można zaobserwować wiele rzadkich przedstawicieli świata ptaków.
2. Udostępniono społeczeństwu ścieżki przyrodniczo-leśne –"Pożarzysko" w leśnictwie Łącza na terenie pożarzyska z 1992 roku, "Rachowice" w leśnictwie Ostropa we fragmencie starodrzewiu bukowego oraz "Las Dąbrowa" niedaleko m. Sośnicowice. Ścieżki te oprócz prezentacji piękna naszych lasów mają kształtować w młodzieży postawy proekologiczne. Ścieżka na pożarzysku przebiega obok wieży obserwacyjnej zaopatrzonej w taras widokowy z którego można oglądać największe pożarzysko w Europie oraz sposób zagospodarowania spalonej powierzchni.
3. Przez teren naszego nadleśnictwa biegną wytyczone trasy rowerowe. Jedna z najbardziej uczęszczanych znajduje się wokół jeziora Pławniowickiego.
4. Posiadamy trasę do jazdy konnej biegnąca niedaleko miejscowości Kozłów.
5. Rozumiejąc zapotrzebowanie społeczne Nadleśnictwo Rudziniec udostępniło turystom i osobom wypoczywającym część dróg leśnych pod piesze szlaki turystyczne.
6. Bardzo aktywnie włączyliśmy się również w działalność dydaktyczno-szkoleniową przeprowadzając cały szereg prelekcji i pokazów dla przedszkoli, szkół oraz różnych organizacji społecznych.
Miejsca historyczne oraz lokalnego kultu:
1. "Wzgórze sznurowe"- krzyż upamiętniający miejsce krwawej potyczki z czasów wojny trzydziestoletniej (1618-1648), oddz. 297 leśnictwa Proboszczowice.
2. "Śmierć leśniczego"- drewniana kapliczka upamiętniająca śmierć leśniczego który zginął w 1945 roku - oddz. 283 leśnictwo Proboszczowice.
3. "Krzysztof" - metalowy krzyż upamiętniający śmierć robotnika leśnego -oddz.300 leśnictwo Proboszczowice.
4. "Śmierć wozaka"-drewniana kapliczka upamiętniająca śmierć wozaka z przed II wojny światowej - oddz. 302 leśnictwo Proboszczowice.
5. "Grób Nadleśniczego"-pomnik granitowy upamiętniający śmierć nadleśniczego Alberta Grossmanna zastrzelonego przez kłusowników w 1919 roku - oddz.384 leśnictwo Paczyna.
6. "Grób leśniczego"- grób murowany leśniczego Oskara Fuscha który został zamordowany 17.01.1945 roku przez żołnierzy sowieckich, oddz.574 leśnictwo Łącza.
7. " Pamiątkowy kamień"- kamień upamiętniający 40-lecie istnienia Koła Łowieckiego" Łoś" - oddz.579 leśnictwo Łącza.
8. "Kapliczka Świętego Huberta"- oddz. 533 leśnictwo Bojszów.
9. "Bunkry"- 5 bunkrów wojskowych które wykorzystywane były przez wojsko jeszcze w latach powojennych - oddz. 540 leśnictwo Kozłów.
10. "Śmierć myśliwego" - krzyż z piaskowca upamiętniający śmierć myśliwego Maxa Mendel w dniu 23.11.1932 roku z rąk kłusowników -oddz. 540 leśnictwo Kozłów.
11. "Ostatnie polowanie"-kamień upamiętniający miejsce zamordowania w dniu 31.12.1989 roku myśliwego Marka Szlenzaka - oddz.597 leśnictwo Ostropa.
12. "Kapliczka Świętego Rocha"-kapliczka św.Rocha z rzeźbą drewnianą w wielkości naturalnej - oddz.636 leśnictwo Trachy.
13. "Tragiczna śmierć" - krzyż upamiętniający morderstwo młodej dziewczyny Edity Faber w dniu 26.08.1956 roku - oddz.639 leśnictwo Trachy.
14. "Doktor Roger"- pomnik upamiętniający miejsce śmierci w dniu 7 .01 1865 roku Julisza Rogera -lekarza, społecznika, zbieracza pieśni ludowych.-oddz. 574 leśnictwo Kozłów.
15. Polana śmierci" -prawdopodobne miejsce mordu 180 partyzantów NSZ przez funkcjonariuszy UB - oddz.10 leśnictwo Centawa.
16. "Jeńcy radzieccy" -pomnik upamiętniający żołnierzy radzieckich który zgineli w latach 1941-43 w obozie jenieckim w okolicach wsi Kozłów-oddz. 555 leśnictwo Kozłów.
Gospodarka łowiecka
Na terenie Nadleśnictwa istnieje 17 obwodów łowieckich, na których gospodaruje 15 kół łowieckich. Nadleśnictwo zarządza również dwoma obwodami wyłączonymi z dzierżawienia w ramach Ośrodka Hodowli Zwierzyny LP "Gajdowe". Łączna powierzchnia obw. 85 oraz 107 to 10 510 ha, w tym 3 484 ha pow. leśnej.